Najnowszy post

Hanya Yanagihara - Ludzie na drzewach


Autor: Hanya Yanagihara

Wydawnictwo: W.A.B.

Gatunek: powieść, literatura współczesna

ISBN: 978-83-280-4629-0



Jeśli śledzicie mojego instagrama, lub zaglądacie czasami na bloga zapewne już wiecie, że często polecam i odwołuję się do "Małego życia" Yanagihary. Nie mogłam więc obojętnie przejść obok faktu, że w Polsce pojawia się właśnie jej debiutancka powieść "Ludzie na drzewach". Książkę tę Hanya Yanagihara pisała aż przez osiemnaście (!) lat, co pokazuje, ile wysiłku i pracy włożyła w powstanie swojego pierwszego dzieła. Powieść nie jest jakoś przesadnie długa, ale po jej przeczytaniu wiem, dlaczego tyle czasu jej to zajęło.


Norton Perina jest bardzo ambitnym młodym człowiekiem, który postanawia zostać lekarzem. Tuż po skończeniu studiów otrzymuje propozycję udania się na egzotyczną wyprawę naukową z pewnym znanym antropologiem, który ma zamiar poznać lud zamieszkujący maleńką wyspę gdzieś na Pacyfiku. Spędzają tam kilka miesięcy, które przynoszą wiele pytań, ale i zaskakujących odpowiedzi, które przynoszą Perinie sławę, uznanie oraz Nagrodę Nobla.


"Ludzie na drzewach" to powieść napisana w formie dziennika, prowadzonego przez samego Perinę, jednakże z wieloma przypisami od jego przyjaciela, a zarazem redaktora jego dzienników - Ronalda Kubodera. Obecność tych przypisów mogła sprawić wrażenie obiektywizmu Kubodery, co jednakże nie zawsze okazało się być prawdziwe. Hanya Yanagihara stworzyła wyspę, społeczność, jej kulturę i opowiedziała o niej w sposób na tyle naukowy, że powieść ta mogłaby uchodzić za jeden z lepszych reportaży. Oprócz wątku wyspy i badań, jakie przeprowadzał Perina, drugim, jakże ważnym wątkiem jest jego życie osobiste. To właśnie wydarzenia z jego sfery prywatnej powodują, że zapełnia dziennik wspomnieniami w celi więziennej.


Debiutancka powieść Yanagihary przynosi wiele przemyśleń dotyczących moralności. Zarówno pod względem niszczenia przez człowieka natury i miejsc świętych dla tubylców, jak i tego, czy osobistości nagradzane nagrodami mogą stać ponad prawem. "Ludzi na drzewach" momentami ciężko mi się czytało, przypuszczalnie ze względu na małą liczbę dialogów, ale też ze względu na to, że od samego początku książki wyczuwałam w Perinie jakiś fałsz, gdzie pod pretekstem czynienia dobra, czynił coś kompletnie przeciwnego.


Mam wrażenie, że akcja książki nie porywa, ale stopniowo zasysa czytelnika, chcąc uczynić go uczestnikiem zdarzeń, aby na sam koniec zostawić go bez słów. Bo to właśnie sam koniec książki sprawił, że cała powieść stała się nagle tak przejmująca, że, podobnie jak po "Małym życiu", będę musiała zrobić sobie kilka dni przerwy od czytania.


K.


Za egzemplarz książki dziękuję bardzo wydawnictwu W.A.B.

Komentarze